DANE
   HISTORIA
   LUDZIE
   JĘZYK
   KUCHNIA
   TURYSTYKA
   KSIˇŻKI
   FAQ
   SONDA
   INNE STRONY
   WIADOMOŚCI
   ARTYKUŁY
   KAWIARENKA
INNE
   O AUTORZE
 

Valhalla murders

krótka recenzja serialu

8 kwietnia 2020


Rozbrajania mitów o Islandii jaką znamy - ciąg dalszy. Wyspa wydaje się być najspokojniejszym i najbezpieczniejszym miejscem na świecie... W dużej mierze tak jest, są i sekrety, którymi Islandczycy wolą się nie chwalić.

 

Nie miejsce to na kreślenie sylwetek serialu, więc tylko o dwóch bohaterach. Osobliwy, nawet jak na Islandczyka, policjant Arnar (Björn Thors) musi wrócić na Islandię z Oslo, by poprowadzić śledztwo, które zdaje się przerastać islandzką policję - zdemaskowania pierwszego seryjnego mordercy. Nie jest mistrzem w okazywaniu emocji i sam skrywa wstydliwe tajemnice. Do pomocy zostaje w śledztwie zostaje wyznaczona Kata (Nína Dögg Filippusdóttir), która ma prawo czuć się nieco sfrustrowana, jakoś że ambicje miała pani detektyw nieco większe.

Dalej - jak to w serialu kryminalnym - nic nie jest oczywiste i proste, i choć pierwsze dwa odcinki mogą nie zachwycić, to warto wytrwać, bo potem serial staje się wciązagjacy.

Valhalla murders pokazuje, że o grzechach przeszłości nie da się łatwo zapomnieć, że dla rodziny trzeba mieć czas i sobie ufać, oraz że do prawdy należy dążyć za każdą cenę.

  Miłośnik Islandii czy osoba tam mieszkająca będzie odruchowo rozpoznawała miejsca, w których kręcono poszczególne sceny (głównie w Reykjaviku, Kópavogur i Borgarnes). Ale serial polecam - nie tylko miłośnikom Islandii.

Warto zobaczyć choćby po to, by podziwiać islandzkie krajobrazy.

  Świetna ilustracja relacji zawodowych i społecznych na Islandii – wszyscy się znają, każdy tkwi w jakichś zależnościach, a kiedy system przestaje działać nie ma się do kogo poskarżyć – to zaklęty krąg.

Ciekawostki o islandzkiej policji: dowiemy się np., że broń palną owszem, mają - ale w bagażniku w sejfie zabezpieczonym kodem, który policjant może otworzyć po zgodzie z centrali...

Całość trzymana w melancholijno-depresyjnej stylistyce a'la kino noir, dobre zdjęcia.

Serial to pozycja obowiązkowa dla świadków Jehowy oraz osób, które w rodzinie mają wyznawców tej grupy religijnej.

Spoilerować nie zamierzam, ale ostatni, ósmy odcinek serii kończy się tak, jakby druga seria nie była planowana. Ale ze swoich źródeł na Islandii wiem, że kontynuacja nie jest wykluczona...

Islandczycy mówią sami w nim o sobie (film jest dostępny na Netflixie, ale producentami są Islandczycy - wytwórnia filmowa Truenorth i stacji telewizji publicznej RUV.

I jeszcze jedno - polskie seriale kryminalne i ich twócy nie mają się czego wstydzić, przynajmniej w porównaniu do "Valhalla murders".

Biartur

 

PS. Tytuł może być mylący, to nie film o wikingach. Walhalla (ze staronordyckiego dosłownie komnata, pałac poległych) to w mitologii nordyckiej miejsce wiecznego szczęścia, do którego trafiali polegli w chwale bojownicy. Nieomal wiecznego, bo przy końcu świata mieli powrócić, by stoczyć ostateczną bitwę ze złem u boku Thora. Ale czy będzie to bitwa zwycięska, nie zdradzę - obejrzyjcie serial.


 

Reżyser: Thor Palsson
Producenci: Kristinn Thordarson i Leifur B. Dagfinnsson
Produkcja: Truenorth i RUV
Czas trwania: 8 x 50 min.
Rok produkcji 2017
Oryginalny tytuł: The Valhalla Murders (początkowo: Brot)

Dostępność: Netflix

 

Trailer:

 



Zobacz także:

Serial Valhalla murders w bazie IMDB