|
PAMIĘCI HALLDÓRA KILJANA LAXNESSA Anna
Marciniakówna W lutym tego roku zmarł Halldór Kiljan Laxness, wielki pisarz islandzki, laureat Literackiej Nagrody Nobla z 1955 roku, jeden z największych pisarzy skandynawskich wszystkich czasów i jeden z prawdziwie wielkich twórców światowych XX wieku. W
Islandii twórczość Laxnessa jest swego rodzaju narodową świętością.
Jego zasługi potęgowane są bez wątpienia niezwykłym stosunkiem
Islandczyków do literatury w ogóle, ale jest faktem, że to właśnie
Laxness wprowadził małą Islandię do współczesnej kultury światowej. Był
przedstawicielem tego pokolenia Islandczyków, które po wiekach niewoli
odbudowało niepodległą państwowość, które zdobyło już świadomość
własnej siły i równoprawnej z innymi narodami pozycji politycznej i
kulturalnej. Jeszcze pisarze poprzedniego przed Laxnessem pokolenia uważali
się za reprezentantów narodu żyjącego w nędzy, mieli poczucie
niedowartościowania, wręcz kompleks niższości, a ich największą siłą
była wiara, że nadejdzie taki czas, kiedy ten naród znowu stanie się
wielki. Dla Laxnessa właściwie od początku to marzenie było czymś
realnym, a niepodległość bliska. Halldór
Kiljan Laxness (właściwe nazwisko Gudmundsson) urodził się 1902 roku w
Reykjaviku. „Wyrósł - jak pisał islandzki krytyk i historyk
literatury, Kristian Andresson - w takich czasach, gdy naród stawał się
śmiałym i przedsiębiorczym, w jego piersi nie było strachu. Laxness
wyruszał w świat, by zdobyć sławę i uznanie, a nie po to, by podjąć
z nim walkę”. Dla
Islandczyków Laxness był i zapewne pozostanie symbolem. Symbolem małego
narodu, który przetrwał wszelkie przeciwieństwa, odzyskał wolność i
zajął w świecie należne mu miejsce. Utrzymanie tej z trudem
wywalczonej niezależności też nie jest łatwe. W sztuce, w literaturze
współczesnej jest to jeden z głównych motywów, podejmowany niemal
przez wszystkich artystów. Zaciążył on również na twórczości
Laxnessa. Ten
twórca wcześnie sobie uświadomił, że spełni swoje posłannictwo
opisując życie prostych ludzi, islandzkich chłopów i rybaków, ich
nieustanną walkę z przeciwieństwami natury i niezachwiane dążenie
do zachowania narodowej godności. Z drugiej strony jednak Islandia, położona
na peryferiach Europy i świata, była środowiskiem zbyt małym jak na
potrzeby młodego pisarza. W
początkach lat dwudziestych Laxness zafascynowany filozofią i liturgią
katolicką wstąpił do klasztoru Saint Maurice de Clairvaux w
Luksemburgu. Rozczarowany jednak do ideału życia klasztornego i
katolicyzmu, opuścił klasztor i znów wyruszył w świat. Pierwszy
okres wielkich podróży zamknął się w roku 1926, a w rok później w
Reykjaviku ukazała się pierwsza wielka powieść Laxnessa „Wielki
tkacz z Kaszmiru”, która od razu wzbudziła wielkie
zainteresowanie, nikt nie wątpił, że objawił się oto talent
niepospolitego formatu. „Wielki tkacz z Kaszmiru” jest w dużej
mierze utworem autobiograficznym. Bohater powieści porzuca
dotychczasowe życie, ukochaną dziewczynę i wstępuje do klasztoru w
przekonaniu, że nic na świecie nie ma wartości, że powołaniem człowieka
jest służba Bogu. Ale już w klasztorze stwierdza, że tej walki z
samym sobą, ze swoim umiłowaniem życia, którą wstępując do
klasztoru podjął, nie wygra. Wielki
wpływ na poglądy pisarza wywarł blisko trzyletni pobyt w Ameryce.
„W Ameryce zostałem socjalistą - pisał - nie dzięki czytaniu
periodyków, lecz na skutek tego, że oglądałem w tym kraju
kapitalistycznym liczne rzesze ludzi głodujących z powodu
bezrobocia”. Tam uświadomił sobie również, że kulturowe
dziedzictwo jego prowincjonalnej ojczyzny jest „takie bogate w porównaniu
z beznadziejnością i ubóstwem tradycji w USA”. W
zbiorze esejów „Księga ludu”, wydanym w 1929 roku, Laxness
przedstawia siebie jako zdeklarowanego materialistę, zdążył już
zawrzeć ugodę z życiem i z ludźmi. Nie szuka teraz Boga jako najwyższej
prawdy, jego ideałem jest człowiek. „Prawda zawarta jest nie w księgach
i nawet nie w dobrych książkach, lecz w ludziach o dobrym sercu” -
mówi teraz Laxness. Wielkim pisarzem zaś stać się może jedynie ktoś,
kto źródeł swojej twórczości szuka w życiu. Sztuka jest ściśle z
życiem związana, a pisarz ma do wypełnienia szczególną misję - wynieść
udręczonych, prostych ludzi do godności należnej ich człowieczeństwu.
Od tej pory bohaterami dzieł Laxnessa stają się rybacy i chłopi, naród
islandzki i Islandia, którą w pierwszych latach, zafascynowany wielkim
światem, skłonny był krytykować. Ale,
choć lewicowa krytyka długo posługiwała się w odniesieniu do twórczości
Laxnessa z tego okresu przymiotnikiem „socjalistyczna”, to on
sam okazywał temu nurtowi bardzo krótkotrwałe zainteresowanie. Nigdy się
zresztą teorią rozwoju społecznego nie zajmował, dla niego centralnym
punktem odniesień i literackich, i społecznych, miał już na zawsze człowiek
i jego działanie. Człowiek mocny, nieugięty, zdolny pokonać wszystkie
przeciwieństwa losu. Jest w tym bliski Hamsunowi, którego wpływ na swoją
twórczość zawsze bardzo podkreślał. Pierwszym
literackim wyrazem tych poglądów była wydana w latach 1931-1932 wielka
powieść z życia ludu islandzkiego pt. „Salka Valka”. Akcja
powieści toczy się w latach dwudziestych naszego wieku w małej osadzie
rybackiej. Salka Valka, młoda dziewczyna przewodzi walce rybaków z
przemożną władzą miejscowego kupca. Dwie
kolejne wielkie powieści tzw. narodowe, to „Niezależni
ludzie” - 1934-1935 i tetralogia „Światłość świata”
- 1937-1940. „Niezależni ludzie” to poświęcona życiu
islandzkiej wsi, rozlewna, epicka opowieść o walce chłopa o własną
ziemię. Podobnie jak „Salka Valka” książka wywołała
wielkie wrażenie i została przełożona na wiele języków. W samej
Islandii zdobyła ogromną popularność, ale z prawdziwie entuzjastycznym
przyjęciem spotkała się w Ameryce i - ku zgrozie pisarza - zyskała głębokie
uznanie niemieckich faszystów za rzekome wsparcie doktryny „krwi i
ziemi”. Tetralogia
„Światłość świata”, opowieść o życiu ludowego
poety-samouka, przepełniona jest rozważaniami o roli i posłannictwie
pisarza. W Islandii pisarz nie może żyć, nie myśląc ciągle o
starych, pożółkłych książkach - pisał Laxness w latach
trzydziestych. Na
tej wyspie, gdzie wszystko związane jest z historią i tradycją, i gdzie
przez wieki dzieci uczyły się czytać na rękopisach średniowiecznych
sag, trudno komukolwiek o przeszłości zapomnieć. Pamięć o dziejach
ojczystych miała być natchnieniem do nowego życia narodowego, gdy
Islandczycy odzyskiwali niepodległość państwową. Zwłaszcza że czasy
bardzo takiego natchnienia potrzebowały. W końcu lat trzydziestych
niebezpieczeństwo nazizmu było już aż nadto widoczne, ludzie tracili
poczucie prawdy, ulegali propagandzie o wyższości rasy, mitom o
wielkim państwie germańskim, które miałoby być w przyszłości
stworzone pod przywództwem niemieckim, ale z pełnoprawnym udziałem
narodów skandynawskich. Wśród tych, których ta wizja skusiła, znalazł
się m. in. wybitny pisarz islandzki Gunnar Gunnarson. Halldór Laxness
pozostał aktywnym, nieprzejednanym antyfaszystą, wcześnie zrozumiał
jak wielkim zagrożeniem dla ludzkości jest faszyzm, wielokrotnie potępiał
poczynania faszystów, a we wrześniu 1939 r. zdecydowanie protestował
przeciwko niemieckiej agresji na Polskę. W
latach wojny, w warunkach zagrożenia bytu i najwyższych wartości
narodu powstaje najwybitniejsze dzieło Halldóra Kiljana Laxnessa -
„Dzwon Islandii”. Jest to powieść historyczna, trylogia
osnuta na tle wydarzeń z wieku XVII i XVIII. Na rozkaz króla duńskiego
z budynku sądu w Thingvellir, dawnej siedzibie alhtingu, zostaje zdjęty
dzwon, a następnie pocięty na kawałki i wywieziony do Danii. Taki jest
początek powieści, będący zarazem najważniejszym symbolem tej przepełnionej
symboliką książki. Dzwon z Thingvellir uosabia największą islandzką
świętość. Jego kradzież była wyrazem buty i bezwzględności, z jaką
królowie duńscy, zwłaszcza właśnie w XVII i XVIII wieku traktowali
Islandię. Akcja powieści osnuta jest wokół dziejów Jona Hreggvidsona,
ubogiego człowieka, trochę włóczęgi, trochę poety, oskarżonego o
zabójstwo duńskiego funkcjonariusza, który zdejmował dzwon z wieży
w Thingvellir. Ów funkcjonariusz, zresztą postać marna, wpadł po
pijanemu do rzeki i utonął, a że Hreggvidson znajdował się w okolicy
- jego obwiniono o tę śmierć. Życie strawił potem na szukaniu
sprawiedliwości u miejscowych przekupnych sędziów i u króla w
Kopenhadze. Zamiarem pisarza było pokazanie narodu w śmiertelnym niebezpieczeństwie, w najtrudniejszym okresie jego dziejów, pokazanie nieustających protestów Islandczyków wobec przemocy, ich niezachwianego uporu, pełnego ofiar dążenia do wolności, połączonego z pragnieniem wewnętrznego piękna. W latach kiedy książka powstawała, zagrożenie było znowu wielkie. Miała więc być moralnym wsparciem, drogowskazem, sam autor nie ukrywał, że pisał ją „ku pokrzepieniu serc”. Po
zakończeniu II wojny światowej twórczość Laxnessa wkracza w nowy
etap. Nadal stara się w swoich utworach, jak mówi - „kierować
twarze ku życiu”, oddawać jego niepowtarzalny ton, ale i w światopoglądzie
pisarza, i w metodzie artystycznej zachodzą istotne przemiany. W
pierwszym dziesięcioleciu powojennym najważniejszą sprawą dla Laxnessa
jest troska o losy Islandii i jej narodowej kultury, o umacnianie świeżo
odzyskanej niepodległości. Starania o to, by jego ojczyzna - wyspa sag -
nie stała się bazą atomową wyrażały powszechne niezadowolenie
Islandczyków z faktu, że kraj powoli stawał się
„niezatapialnym” lotniskowcem, a lotnisko w Keflavik zostało
przekształcone w amerykańską bazę wojskową. W warunkach
patriotycznego poruszenia Laxness napisał powieść „Baza
atomowa” i będącą jej przeróbką sztukę „Srebrny księżyc”. W
latach powojennych Laxness coraz częściej sięgał po formę dramatu, bo
- jak mówił - rozdział, w którym powstawała jego rozlewna epika musiał
zostać zamknięty, skoro wszystko, co mogła wyrazić, zostało już
powiedziane. W latach sześćdziesiątych pisarz ogłosił, że powieść
jako gatunek literacki przestaje go w ogóle interesować. Ogłaszał to
potem jeszcze wielokrotnie, ale zawsze, mimo poszukiwań nowych form w
dramacie, publicystyce i eseistyce, do powieści powracał. Bo Laxness był
przede wszystkim wielkim powieściopisarzem. Toteż
przez cały okres powojenny, aż do niedawna, Laxness zajmował się
kolejnymi krytycznymi wydaniami islandzkich sag, bez wątpienia największego
skarbu islandzkiej kultury, bez którego kultura całego świata byłaby
o wiele uboższa. Pisarz był wielkim popularyzatorem tego dziedzictwa, a
w „Punktach Vinlandu”, historyczno-literackiej pracy sagom właśnie
poświęconej powiadał, że mają one i miały tak wielkie znaczenie dla
Islandczyków, że w końcu trudno już rozstrzygnąć, czy sagi są dziełem
narodu, czy też może naród wiedzie swój ród z tej literatury. Halldór
Kiljan Laxness jest w Polsce pisarzem dobrze znanym i - przynajmniej u
nieco starszego pokolenia - popularnym, mamy przekłady wszystkich jego
największych powieści, mniej natomiast wiadomo, że był to również
wielki przyjaciel naszego kraju. Przez lata był honorowym członkiem działającego
w Reykjaviku Towarzystwa Przyjaźni Islandia-Polska. Dwukrotnie odwiedzał
Polskę i zawsze się nią żywo interesował. Na
początku lat siedemdziesiątych miałam szczęście spotkać Pisarza na
uniwersytecie w Lund. Kiedy zostałam Mu przedstawiona jako młoda
skandynawistka z Polski, zareagował z wielkim ożywieniem, mówił, że,
oczywiście, Polskę zna i nosi w sercu, bo tam nawet zwykli ludzie czytają
jego książki, o czym mógł się osobiście przekonać. Musiałam mieć
chyba niepewną minę, bo obiecał, że w spokojniejszej chwili opowie mi
o tym dokładniej. Jakoś się jednak taka chwila nie znalazła i dopiero
w Polsce Zygmunt Łanowski, wielki tłumacz literatury skandynawskiej, w
tym także Laxnessa, który towarzyszył pisarzowi podczas jego wizyt w
naszym kraju, opowiedział mi o pewnym wydarzeniu w krakowskim hotelu, w
którym obaj panowie mieszkali. Otóż meldująca ich młodziutka
recepcjonistka najpierw długo spoglądała to w paszport Laxnessa, to na
niego samego, aż w końcu bardzo onieśmielona zapytała, czy to ten pan
Laxness, który napisał „Dzwon Islandii”. Trudno się dziwić,
że wzbudziło to entuzjazm pisarza. Laxness nigdy nam tego nie zapomniał. Mówi
się, że Laxness pokazał światu współczesną Islandię i chyba tak
jest. Bez jego książek świat niewiele by wiedział o życiu na tej
samotnej wyspie. Fenomen i wielkość jego twórczości zawiera się
jednak w tym, że choć jest to dzieło tak bardzo islandzkie, tylko
Islandii poświęcone i tylko ją opisujące, to jest to zarazem dzieło
uniwersalne, tworzone w hołdzie człowiekowi, z najwyższą uwagą dla
jego losu.
| |